[i]Obudzi³e¶ siê w swoim ³ó¿ku, w domu. Na zegarze by³a 8:25, pora na ¶niadanie. Z domu dobywa³ siê s³odki zapach tostów. Oczywi¶cie nie by³o ju¿ brata, poszed³ wcze¶niej na poszukiwania. Nic to nie znaczy, po prostu jest taki pchaj±cy siê do wszystkiego. Nie trzeba by³o patrzeæ na okno ¿e zrobi³o siê zimniej, przecie¿ zima jeszcze siê nie skoñczy³a. W nocy zrobi³o siê mro¼niej o kilka stopni, dlatego lepiej by³o by zostaæ pod ko³dr±. Gliling jeszcze spa³, mimo ¿e nie na ³ó¿ku to zrobi³ sobie strasznie ¶mieszny schowek. Trochê jak zawini±tko dziecka tak mia³ w oko³o sobie koc i ma³± poduszkê przez co by³o mu cieplej, a co najwa¿niejsze le¿a³ przy grzejniku. No tak, dzisiaj jak planujesz chcesz znale¼æ twojego dziadka. Nie wiadomo gdzie ani jak, na dodatek wzi±³ ze sob± chyba wszystkie stworki.
-Johnny, ¶niadanie na stole!-Dosz³o do ciebie z do³u. No tak, mama zrobi³a ¶niadanie.
Offline
Tak, to dzi¶ razem z Glilingiem mieli¶my wyruszyæ w nasz± wspóln± podró¿ aby zawojowaæ Averium i wy³apaæ wiêkszo¶æ jego fauny. Oczywi¶cie w celu zdobycia i wytrenowania potworów Terra. Niestety ostatnie wydarzenia nie pozwoli³y nam ruszyæ w beztrosk± podró¿. Musimy dowiedzieæ siê co siê sta³o z moim dziadkiem. Ale wszystko po kolei. Najpierw musia³em jako¶ obudziæ mojego stworka.
- Gliling, wstawaj! - zawo³a³em do potworka ¶pi±cego przy grzejniku. - Wstawaj, czas na ¶niadanie.
Stara³em siê szybko obudziæ Glilinga i równie szybko zje¶æ ¶niadanie. Jednak robi³em to z wyczuciem, aby mój przyjaciel nie obrazi³ siê na mnie w tym najwa¿niejszym dla nas dniu. Po dobudzeniu mojego pupila umy³em siê, przebra³em i ruszy³em do kuchni ¿eby przywitaæ siê z rodzicami i ¶niadaniem.
- Dzieñ dobry, co na ¶niadanie? - zapyta³em wbiegaj±c do kuchni.
Offline
Gliling nie by³ chêtny na pobudkê, by³ ¶piochem lubi±cym wygrzewaæ siê w najcieplejszych miejscach. Zrobi³o ci siê zimno, a zaraz potem zachcia³o ci siê kichaæ. Nie, tylko nie to. Chyba jeste¶ lekko chory, ale to minie. By³o tutaj zimno, mo¿e dlatego. Przejdzie Ci, przynajmniej miejmy tak± nadziejê. W kuchni by³a tylko mama, tata wcze¶niej musia³ i¶æ do pracy.
-Dzieñ dobry, masz na stole p³atki.-Powiedzia³a mama koñcz±c swoj± kanapkê z serem i herbatê. Gliling, który mimo wszystko zlaz³ z góry na dó³ zabra³ siê do pa³aszowania swoich chrupek. Telewizor graj±cy w pokoju dawa³ dawa³ d¼wiêk wyra¼nie s³yszalny w kuchni. Spiker mówi³ o dziwnym zachowaniu siê fauny na Condor Island przed burz±. Potem przeszed³ na k³opoty drogowe w Pallatium Town, dlatego mówi³ ¿e lepiej poruszaæ siê pieszo. Potem reklamy o Terrdox'ach marki Cutex, gwarantowa³y 200% skuteczno¶ci ni¿ w normalnych na ogniste, wodne, lodowe, duchy, ziemne i smoki. Ka¿dy oczywi¶cie odpowiada³ za jeden. Za oknem nie pada³ ¶nieg, ¶wieci³o lekkie s³oneczko.
Offline
- Dziêki mamo. Zjemy i chyba bêdziemy ruszaæ. Wola³bym nie wychodzi jeszcze na to zimno, ale lepiej tego nie przeci±gaæ. - powiedzia³em.
Tak jak mówi³em mamie szybko zjad³em moje p³atki, potem wróci³em do mojego pokoju i po upewnieniu siê ¿e wszystkie potrzebne rzeczy mam spakowane w plecaku, wzi±³em go i wróci³em do kuchni. Zaczeka³em a¿ mój Gliling skoñczy³ je¶æ swoje chrupki, wykorzysta³em ten czas na po¿egnanie siê z mam±.
- No, dobra mamo, to my ju¿ ruszamy. Odwiedzimy was jeszcze. Cze¶æ mamo, pozdrów tatê. - razem z Glilingiem po¿egnali¶my siê z mam±.
Po po¿egnaniu wyszli¶my z domu i rozpoczêli¶my nasz± podró¿. Wcze¶niej w domu sprawdzi³em an mapie jak dotrzeæ do domu dziadka w Central Plaints. Dlatego od razu kierowali¶my siê do tego miejsca. Ja by³em ciep³o ubrany i oboje byli¶my najedzeni, dlatego dziarsko ruszyli¶my przed siebie.
Ostatnio edytowany przez Johnny (2013-02-09 12:04:57)
Offline
-Tylko zadzwoñ!-Powiedzia³a mama odprowadzaj±c ciê wzrokiem. Droga by³a przystêpna, przynajmniej do koñca miasta. Potem robi³o siê ju¿ trochê gorzej, na szczê¶cie nie by³o ¼le. ¦nieg nie by³ wy¿szy ni¿ 25 cm, dlatego trzeba by³o i¶æ g³ówn± drog±. Nie by³o ciê¿ko, przynajmniej teraz. Zero wiatru i mocnego opadu ¶niegu, czyli prosta droga przez 25 minut. Domek dziadka by³ widoczny i mimo wszystko mia³ wydeptan± lekko ¶cie¿kê, zupe³nie jakby chodzi³o tutaj ju¿ z kilka osób. No oczywi¶cie mogli to byæ trenerzy i w tym twój brat. Tak czy siak nie wycofano dostaw gazet, przed drzwiami w skrzynce pocztowej by³o ich pe³no. To kolejna rzecz jaka dodaje smaku zagadki w tej sprawie. Gliling, chocia¿ jest to duch którego mo¿na dotkn±æ to przeszed³ przez ¶cianê a ciebie uderzy³a w g³owê my¶l: nie masz kluczy. Oczywi¶cie Gliling móg³by otworzyæ drzwi od ¶rodka, ale nie wiem czy siê uda.
Offline
Skoro gazety by³y ci±gle dostarczane to postanowi³em poszukaæ dzisiejszej. Mia³em na dzieje ¿e wszystkie s± suche, chcia³em zabraæ dzisiejsz± i jeszcze kilka starszych, ale tylko suche lub niezbyt mokre. Od razu schowa³em je do plecaka. Na szczê¶cie mój Gliling by³ wspania³ym stworkiem. Nie spodziewa³em siê ¿eby kto¶ jeszcze by³ w pobli¿u, dlatego postanowi³em do niego pokrzyczeæ.
- Gliling! S³yszysz mnie? Spróbuj otworzyæ mi drzwi, Gliling! - zawo³a³em stoj±c przed owymi drzwiami.
Jedyn± spraw± która mnie dziwi³a by³o to, ¿e widzia³em tyle ¶ladów prowadz±cych do domu dziadka. Poza tym wszystko wygl±da³o normalnie. Postanowi³em obej¶æ dom dziadka wokó³ i przyjrzeæ siê wszystkiemu dok³adnie. Potem próbowa³em wej¶æ do ¶rodka.
Offline
Szybko przywo³a³em do siebie mojego Gllilinga który wpu¶ci³ mnie do ¶rodka.
- Raczej co ty tu robisz?! To dom mojego dziadka, jakim prawem tu wtargn±³e¶?! - zapyta³em ch³opaka.
Kiedy uspokoi³em siê, od razu zrobi³em siê strasznie z³y, wrêcz w¶ciek³y. Nigdy wcze¶niej nie widzia³em tego ch³opaka.
- Pytam siê jeszcze raz. Co ty tutaj robisz? - ponowi³em pytanie.
Mia³em nadzieje, ¿e nie jest to jaki¶ z³odziej, choæ i tak nic na to nie wskazywa³o. Ale z drugiej strony co on by robi³ w obcym domu. PO chwili, czekaj±c na odpowied¼, trochê siê uspokoi³em, szybko rozejrza³em siê po ca³ym mieszkaniu, a potem ponownie spojrza³em na ch³opaka.
Offline
-Normalnie, drzwiami.-Powiedzia³ w chwili gdy spu¶ci³e¶ go z oczu a on wykorzysta³ to zamykaj±c ciê w jakiej¶ kamiennej klatce. Na jego prawej rêce siedzia³ Podudo, ale kamienie? Nie, raczej nie znaj± zbytnio kamiennych ataków. To jednak Mongerum, by³o ich dwa. No tak, kamienna barykada. Podudo wystrzeli³ w klatkê B³otny £adunek przez co na szczê¶cie nie zniszczy³ ¶ciany za tob± tylko stworzy³ umocnienie dla kamieni. Je¶li da³o by siê z tego wyj¶æ to raczej nie zbyt ³atwo. Kreatury pilnowa³y klatki a ch³opak chwyci³ 5 grubych ksi±¿ek z pu³ki dziadka nad kominkiem i szybko je przegl±da³. Czerwona, zielona, fioletowa, szara i br±zowa, taki mia³y kolor ok³adki.
-Cicho, nie mogê siê skupiæ.-Powiedzia³ namierzaj±c wzrokiem Glilinga. Wskazuj±c palcem na niego szybko unieszkodliwi³ go jeden z Mongerumów ciskaj±c w niego mocnym kamieniem. Na to pad³ oko³o 20 metrów od ciebie.
Offline
- Gliling! Wstawaj, co ci jest? Wszystko dobrze? - zacz±³em krzyczeæ do mojego Glilinga.
Szybko zwróci³em siew jego stronê, aby sprawdziæ czy wszystko z nim dobrze. Mia³em nadzieje, ¿e nic mu nie jest.
- Ej, frajerze! Czego ty tu szukasz? I czemu to robisz? - zapyta³em. - Co jest têpaku, nie potrafisz odpowiedzieæ na najprostsze pytania?
Pomy¶la³em ¿e je¶li go trochê zdenerwujê to zdradzi mi czego tu szuka, albo cokolwiek. Zacz±³em te¿ szukaæ w mojej klatce jakiego¶ miejsca ¿eby siê wydostaæ lub s³abego punktu ¿eby j± zniszczyæ.
Offline
Na twoj± niekorzy¶æ klatka by³a mocna jak stal, dlatego nie rozwalisz tego. Gliling jest raczej oszo³omiony, dlatego mo¿na by go obudziæ. Ch³opak nie reaguj±c powoli coraz bardziej niecierpliwie przekrêca³ kartki w ksi±¿kach. Nagle dosta³e¶ w g³owê b³otem, dos³ownie w ty³.
-Jak siê nie przymkniesz to zrobiê to samo, tylko z no¿em.-Powiedzia³ zajmuj±c siê ostatni±. Wyj±³ z niej jaki¶ ¶wistek, kartka papieru z d³ugim i malutkim zapisem. Pisanie dos³ownie maczkiem, dlatego nie rozczytasz tego bez lupy, przynajmniej z twojej odleg³o¶ci.
-Jest!-Krzykn±³ pe³en energii i pojawi³a siê jakby ma³a my¶l ¿e zaraz wybiegnie, jednak zaj±³ siê przeszukiwaniem szafek.
Offline
- Skoro mam byæ cicho to chocia¿ by¶ siê o¶le przedstawi³. - powiedzia³em. - Albo wiesz co, mam ciê gdzie¶. Po cholerê tu przylaz³e¶, z³odzieju jeden. ¯e ju¿ nie wspomnê o inteligencji mniejszej ni¿ mój but, bo nie potrafisz odpowiedzieæ na proste pytanie. Pó³ godziny ¿eby odpowiedzieæ prostu zamknij siê by¶ potrzebowa³.
Mia³em ju¿ dosyæ tego z³odzieje, wiedzia³em ¿e raczej nic mi nie wyjawi, ale po prostu chcia³em mieæ go ju¿ g³owy. Po tym co mu powiedzia³em zacz±³em wo³aæ do mojego Glilinga ¿eby siê obudzi³, ¿eby wsta³ i siê otrz±sn±³. Teraz tylko Gliling móg³ mi jako¶ pomóc.
Offline